"Nikt tak nie wypełnia definicji niepoważnego". Strzeżek wbija szpilę Terleckiemu
W sobotę odbyło się posiedzenie zarządu Porozumienia. Partia Jarosława Gowina decydowała o swojej przyszłości w Zjednoczonej Prawicy.
Kilka minut przed 15.00 Jan Strzeżek, wicerzecznik partii zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym poinformował o decyzji zarządu w sprawie pozostania w rządowej koalicji.
Partia Jarosława Gowina stawia Prawu i Sprawiedliwości ultimatum: jeśli poprawki przedstawione przez Porozumienie nie zostaną uwzględnione w trzech ważnych dla rządu projektach ustaw, wtedy Porozumienie opuści Zjednoczoną Prawicę.
"Zarząd @Porozumienie__ oświadcza: nie poprzemy zmian podatkowych, zmian w finansowaniu samorządów i zmian w prawie medialnym bez uwzględnienia naszych postulatów. Od tego uzależniamy nasze pozostanie w Zjednoczonej Prawicy" – napisał Strzeżek.
Strzeżek odpowiada Terleckiemu
Decyzję Gowina skomentował wicemarszałek Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości. Ryszard Terlecki stwierdził, że nie wydarzyło się nic specjalnego.
Słowa Terleckiego mocno skrytykował Jan Strzeżek, które w sobotni wieczór w Polsat News stwierdził, że Porozumienie czeka na głos kogoś poważnego z PiS.
– To tylko marszałek Terlecki. Czekamy, aż ktoś poważny z PiS zabierze głos – stwierdził wicerzecznik partii Jarosława Gowina. – Nikt tak nie wypełnia definicji niepoważnego, jak Terlecki – dodał polityk.
Poseł jeszcze raz podkreślił, że jeśli postulaty Porozumienia nie zostaną spełnione, wtedy posłowie Gowina opuszczą rządową koalicję. Zapytany o to, jak postąpią politycy jego partii w przypadku spełnienia przez PiS tylko części warunków, odparł, że ultimatum Porozumienia to "nie jest szwedzki stół".
– To trzeba traktować jak trzydaniową kolację i co więcej, te wszystkie wartości takie jak "wolność" leżą u podstaw Zjednoczonej Prawicy, a podnoszenie podatków nie jest wolnością gospodarczą – powiedział Strzeżek.
– Ja nie zapisywałem się do PiS, zapisywałem się do środowiska, które będzie walczyć o przedsiębiorców, o samorządy, o klasę średnią. Nie można się bać. Jeśli ktoś w polityce się boi, to nie robi nic innego – dodał.